Blog jak widać już nie jest aktualizowany. I raczej nie będzie. Wisi sobie ot tak, ze względów historycznych :)

Powrót do treningów po kontuzji - nareszcie! :-)

Krzysztof Rygielski | 2009-05-14 12:19 | Kategorie: Aikido

Po długim okresie leczenia i rehabilitacji wreszcie wracam na treningi aikido. Wczoraj byłem pierwszy raz na macie. Łatwo nie było, ale radocha niemała :-)

W styczniu ubiegłego roku doznałem dość poważnej kontuzji barku - zerwanie więzozrostu obojczykowo-barkowego lewego. Brzmi groźnie... Cóż, drobiazg to to nie był :-) Na początku leczyłem się w toruńskim szpitalu na Bielanach. Nie mogę powiedzieć, abym był z niego zadowolony. Po 5 tygodniach łażenia z drutami w barku, wyciągnięto mi je, a krótko po tym bark, delikatnie mówiąc, się rozsypał... Nie będę dywagował na temat kwalifikacji toruńskich ortopedów, ale przynajmniej do jednego z nich raczej nie powinno się udawać na leczenie, jeśli chodzi o kontuzje sportowe. Po prostu strata czasu i zdrowia...

Jakiś czas potem udało mi się znaleźć dobrego specjalistę od barku w Poznaniu. Dopiero ten człowiek dał mi jakąś nadzieję na odzyskanie sprawności. Po kolejnej operacji a następnie po pół roku dochodzenia do siebie i rehabilitacji, lekarz udzielił mi zgody na powrót do treningów.

Powroty w takich sprawach bywają trudne. Po pierwsze: ludzie. wprawdzie przyjęty zostałem bardzo ciepło, ale trochę się zmieniło i przynajmniej połowy osób obecnych na treningu po prostu nie znam :-)

Po drugie: cały czas trzeba pamiętać, aby się nie zapomnieć i nie przesadzić. Pewne rzeczy, jak przewroty, niektóre rodzaje dźwigni, rzuty, po prostu są na razie całkowicie wykluczone. Na szczęście, przynajmniej takie odniosłem wrażenie, sensei Giersz, mój nauczyciel, poprowadził trening w taki sposób, że nie miałem problemów z wykonywaniem większości ćwiczeń. Przez cały czas starał się zwracać uwagę na to, co się ze mną dzieje i czy nie galopuję się za bardzo podczas treningu. Również osoby z którymi ćwiczyłem starały się mieć na uwadze moją kontuzję i wykazały wyrozumiałość w wielu sprawach. Wszystkim za to serdecznie dziękuję!

Po trzecie: kondycja... Podczas przebierania się przed treningiem zauważyłem, że jakoś tak mniej pasa zostało po tym, jak zawiązałem kimono... Dla aikidoki ważne jest centrum znajdujące się na poziomie brzucha, ale wolałbym aby to centrum nie było u mnie tak bardzo widoczne. Potem już na treningu, w czasie rozgrzewki, dosyć szybko dotarłem do punktu, w którym moje płuca chciały wyskoczyć na zewnątrz, a ruchy nie były tak szybkie i dokładne, jak powinny być. Ale nad tym wszystkim można popracować :-)

Wrażenia po treningu niezapomniane. To po prostu coś, czego było mi trzeba od dawna. To przyjemne, znajome uczucie zmęczenia, świadczące o tym, że trening naprawdę nie był zmarnowany i że ciało ostro dostało w kość. Wyglada na to, że z barkiem jak na razie wszystko jest ok i nie odmawia mi posłuszeństwa. Planuję dalej regularnie trenować, starannie dozując obciążenie i wysiłek. Zobaczymy co będzie dalej ;-)